Popsujmy coś dla bezpieczeństwa!

Krzysztof Wójtowicz, dyrektor Dyrektor Check Point Software Technologies w Polsce, wyjaśnia jak porażki na płaszczyźnie bezpieczeństwa IT mogą być wykorzystane w celu wzmocnienia ochrony – wymaga to tylko odpowiedniego podejścia.
 

 
Wszyscy znamy stare powiedzenie: "jeśli czegoś nie planujesz, to planujesz porażkę". Jest to oczywiście prawda, a z punktu widzenia bezpieczeństwa, ciekawym zagadnieniem jest możliwość przekucia porażki w sukces. Czyż planowanie scenariuszy awaryjnych nie powinno być częścią każdej porządnie zaprojektowanej strategii bezpieczeństwa? Co z planami „na wypadek” sytuacji, w której zakłócone jest normalne funkcjonowanie firmy i próbami zniwelowania potencjalnych strat?

Większość przedsiębiorstw w pewnym stopniu radzi sobie z tym problemem poprzez regularne skanowanie sieci pod kątem słabych punktów i przeprowadzanie testów penetracyjnych. Niestety, w większości przypadków testy te ograniczają się jedynie do szukania słabych punktów w bramach, nieaktualnych systemach oraz wykrywania złośliwego oprogramowania. Nie uwzględniają pozostałych problemów związanych z bezpieczeństwem, które są w stanie wyrządzić poważne przestoje w funkcjonowaniu firmy i przynieść ogromne straty – chodzi tu o ataki DDoS, phishing i wiele innych, które zwykle mają miejsce w najmniej spodziewanym momencie.

W jaki sposób zatem można poszerzyć swój plan bezpieczeństwa aby mieć pewność, że uwzględnione w nim są wszystkie zagrożenia mogące mieć katastrofalny efekt dla przedsiębiorstwa?

Małpi rozum

Kilka lat temu firma Netflix zajmująca się mediami strumieniowymi stworzyła w tym celu specjalne oprogramowanie zwane Chaos Monkey (Małpa Chaosu). Zadaniem tego narzędzia było po prostu losowe wybieranie celu i wyłączanie programów oraz przypadkowych procesów na serwerach aby zasymulować atak i doprowadzić do przestoju w dostarczaniu usług przez firmę. Jeżeli Chaos Monkey nie był w stanie przerwać dostarczania usług użytkownikom, oznaczało to, że firma naprawdę solidnie zaprojektowała sieć.

Chociaż uruchamianie złośliwego oprogramowania na własnym firmowym systemie brzmi dość dziwacznie i nieintuicyjnie, to z punktu widzenia bezpieczeństwa ma to sens. W końcu któżby nie chciał, by jego system był bezpieczny w momencie, kiedy jest to najbardziej potrzebne – podczas ataku lub nieoczekiwanej awarii? To właśnie element losowości zapewnia najbardziej miarodajny test.

Można dojść do wniosku, że obecnie istnieje tyle zagrożeń, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz firmowej sieci, że wszystkie razem w zupełności spełniają funkcję Chaos Monkey. Czemu więc nie spróbować wykorzystać przykładów najczęstszych, losowo występujących zdarzeń w celu zmniejszenia prawdopodobieństwa ryzyka zagrożenia firmy? Poniżej znajduje się kilka wskazówek, w jaki sposób radzić sobie z kilkoma bardzo popularnymi, choć bardzo trudnymi do przewidzenia problemami związanych z bezpieczeństwem.

Odmowa dostępu DDoS

W ciągu minionych kilku lat wszyscy byliśmy świadkami tego, że każda organizacja, niezależnie od tego czy komercyjna czy rządowa, może stać się ofiarą niszczącego ataku DDoS. Być może nie dotknęło to jeszcze twojej firmy, jednak zdecydowanie warto podjąć kilka praktycznych kroków w celu zabezpieczenia się przed przyszłymi atakami:
  • Skonfigurowanie firewalli pod katem obsługi wielu połączeń naraz. Działy IT powinny dostosować ustawienia firewalli tak, by były w stanie radzić sobie z dużym ruchem i atakami w warstwie aplikacji. W zależności od funkcjonalności firewalla, można włączyć ochronę blokującą pakiety DDoS. - Konfiguracja serwerów i modyfikacja mechanizmów zarządzania obciążeniem oraz strategii dostarczania zasobów w celu uzyskania najlepszego możliwego startu systemu po ataku. Pomóc mogą proste zabiegi polegające np. na nieprzechowywaniu dużych plików ściąganych przez użytkowników na serwerach z aplikacjami web lub zabezpieczeniu się przed próbami wielokrotnego logowania i rejestrowania.
  • W przypadku gdy funkcjonowanie przedsiębiorstwa jest całkowicie zależne od obecności w sieci, warto w celu zwalczania ataków o dużym natężeniu rozważyć skorzystanie z usług scrubbing lub dostawców typu „cleaning provider”, ewentualnie zainwestować w urządzenie dedykowane do zwalczania ataków DDoS.

Pozbyć się botów

Badanie Check Point 2013 Security Report wykazało, że 63% organizacji na całym świecie jest zainfekowane botami, a ponad połowa z nich była infekowana nowym złośliwym oprogramowaniem przynajmniej raz dziennie. Boty są zaprojektowane tak, by ciężko było je wykryć i na ogół nie powodują natychmiastowych awarii. Jednak ich długofalowe działanie może skutkować poważnymi zakłóceniami w działaniu przedsiębiorstwa i wyciekami danych. Boty najczęściej stosują sekwencję różnych ataków w celu rozpowszechnienia się po sieci i kradzieży danych, zatem powstrzymanie jednego z tych ataków może sprawić, że staną się one bezużyteczne. Proste działania polegające na aktywowaniu firewalli na jednostkach roboczych (jest to zwykle element pakietu bezpieczeństwa dla urządzeń końcowych), kontrola dostępu do różnych segmentów sieci i monitorowanie ruchu na firewallach pod kątem nietypowych przepływów danych może skutecznie powstrzymać boty. Firmy mogą również zainwestować w dedykowane rozwiązania ochrony przeciw botami.

Czynnik ludzki

Atakujący często szukają okazji aby wykorzystać zwykłe ludzkie błędy: manipulują nic niepodejrzewających użytkowników do kliknicia na linki umieszczone w phishingowy emailach w celu zainfekowania ich maszyn lub poszukują przypadkowo opublikowanych na niewłaściwych stronach wrażliwych informacji. Niestety, jesteśmy przyzwyczajeni by ufać innym i niezwykle trudno jest zmienić to nastawienie, gdyż pracownicy chcą być pomocni i mieć poczucie, że wykonują swoją pracę efektywnie. W związku z tym edukacja może odegrać kluczową rolę przy udoskonalaniu bezpieczeństwa – należy sprawić, by personel był świadomy potencjalnych zagrożeń oraz tego, jak ich zachowania mogą zniwelować ryzyko poprzez unikanie phishingowych emaili, fałszywych stron i wielu innych. Warto przeprowadzić razem z pracownikami małe sprawdziany i sesje szkoleniowe w celu pokazania, jak pozornie niewinne działania mogą prowadzić do naruszenia bezpieczeństwa IT.

Zrzućmy to na prognozy pogody

Na koniec warto zauważyć, że według EU Agency for Network and Information Security w 2012 roku przedsiębiorstwa, dla których ciągłość funkcjonowania i dostępność systemów jest krytyczna, odnotowały więcej strat z powodu huraganów i działania innych żywiołów niż z powodu cyberataków. Przeciętny czas awarii spowodowany cyberatakiem trwał cztery godziny, natomiast problemy będące następstwem działań sił przyrody lub braku w dostawie energii elektrycznej rozwiązywano po 36 godzinach. Planując bezpieczeństwo nie można pominąć i takich trudnych scenariuszy.

Przewidywanie awarii w systemie bezpieczeństwa i rozważenie kroków, które należałoby w ich przypadku podjąć, jest bardzo dobrą metodą na podniesienie jakości ochrony przedsiębiorstwa. Czasami planowane awarie mogą być czymś naprawdę pozytywnym.

Źródło: CHECKPOINT

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top